Kilka dni temu pozwoliłem sobie na małą ankietę wśród miłośników cabrio. A mianowicie, chciałem dowiedzieć się, jakie auta rekomendują w przedziale 5-ciu, 10-ciu 15-stu tys. zł. Wykorzystałem do tego fanpage CABRIO POLAND tak, aby nie szukać odpowiedzi miesiącami wśród ludzi którzy obok cabrio nawet nie stali.
Jak wiadomo, w naszym kraju o cabrio pisze się rzadko. Zwykle są to pierdoły, bo albo to historie o premierze super nowoczesnego modelu… za kilka mln złotych, w którym autor nawet nie siedział, albo nie pisze się nic, no bo po co? Skoro w Polsce nie ma klimatu do cabrio?! Nic bardziej mylnego. A ponieważ cholernie bliska memu sercu jest popularyzacja tematu motoryzacji z otwartym dachem, chciałbym zacząć dziś cykl wpisów na temat podstawowych modeli, które spotykamy codziennie na drogach, a którym zwykle niewiele brakuje, by mogły stanowić przygrywkę do dłuższego romansu z wiatrem we włosach.
Jako pierwsze postanowiłem wziąć na tapetę cabrio w przedziale do 5K:
Poczciwy FIAT PUNTO CABRIO, którego ceny na naszych rodzimych serwisach z ogłoszeniami motoryzacyjnymi zaczynają się od 1k zł. Model banalnie prosty w obsłudze, bo jednostki napędowe znane są mechanikom Mieczysławom od lat wielu. Wdzięczny w eksploatacji, bo pewnie niejeden przyzna, że zapomniana wymiana oleju nie spowoduje napraw serwisowych za trzy średnie wypłaty, a po zdjęciu dachu z „żelazka u cioci Krysi” staje się małym wojownikiem, który daje nie lada frajdę swojemu właścicielowi. Auto, póki co, nie ma szans, by stać się kultowym cabrio przełomu wieku:), ale zabawa w nim przednia i rzeczone 5 tysi spełni swoją robotę. Jeśli tylko dach jest w szyku, będziecie się do niego uśmiechać.
Kolejnym zgłoszonym do kategorii 5k jest znany całoroczny Peugeot 206 CC. Pierwsze modele można swobodnie kupić za wspomnianą kwotę, a jeśli weźmiecie ze sobą do zakupu szwagra, to jest szansa, że utargujecie na małą polerkę lakieru. 206 CC często wybierane jest przez kobiety, ale to nie oznacza, że „lata” w kategorii – damski! No way! Ważne, byście przed zakupem dobrze sprawdzili prawidłowe działanie dachu. Ten bonus, w postaci twardego dachu, to gwarancja psychicznego komfortu i niezakłóconej frajdy z jazdy. Ustrzeże Was od „zdjęć z partyzanta” i głupkowatych komentarzy na portalach, gdybyście zimą pokusili się o przejażdżkę cabrio… Że to niby wiocha, że tak zimą i w dodatku bez dachu… Poza tym reszta, jak na „francuza” przystało, ogólnodostępna i bez żadnych cudów.
Trzecim faworytem za 5k jest kultowa już MAZDA MX5. Oczywiście tym wszystkim, którzy w tym momencie odchylają głowę od monitora i mamroczą, że MX5 to nie cabrio tylko roadster, mówię: „ ZJEDZ SNICKERSA”. A Wam, jeśli jeszcze zastanawiacie się, czy kupić coś za 5 tysi w cabrio podpowiadam, że Mazda MX5 jest jak dobra przyjaciółka: ładne kształty, pięknie chodzi i nigdy nie zawiedzie…no może czasem, ale to wiek i trzeba wybaczyć. Aha, żeby było jasne, za tę kwotę trzeba będzie trochę poszukać. Nie wystarczy wejść na MOTOMI.pl i spodziewać się, że setki czekają na nowych właścicieli. Jak dołożycie jeszcze 5k, będziecie mogli poszaleć. Ważne, żywotne, szybkie, często w kolorze „zielonej butelki” z dachem, który wytrzymuje więcej niż inne w jej klasie i na bank ma status – kultowego bezdasznika. Warto.
Wśród pozostałych w tym przedziale znalazła się również włoska królowa – Fiat Barchetta. Wprawdzie zawsze, jak to bywa z używkami, wymagać będzie odrobiny serca, ale odwdzięczy się miłym pomrukiem z 1.8 i fajnym designem, który na tamte lata musiał zadziwiać tak bardzo, jak 97 letnia babcia mojego kolegi, która ma na imię Monika! (kto do cholery w tamtych czasach dawał na imię Monika?!) Auto bardzo zwinne i znalazło na rynku wielu sympatyków. Do dziś ładnie utrzymany egzemplarz może swobodnie stanąć obok innej włoszczyzny za 500k. Jedna uwaga, tutaj Panowie o wadze wyższej niż „lekko-półśmieszna” lepiej niech nie próbują zasiąść – niestety, nie ma tu dla nich miejsca☺. Poza tym przed zakupem sprawdźcie, czy czasem tzw. „wujek rudy” nie zjada karocy, bo to częsta bolączka tych aut, zwłaszcza, że to my brutalnie zabieramy je z ich naturalnego środowiska, pełnego słońca, dojrzałych pomidorów i wspaniałego wina.
Następna „włoszka” to Ford Streetka. Taak, to nie pomyłka. Tak mała „łupinka” na czterech kołach produkowana była we Włoszech. Dość zaskakujący wygląd, charakterystyczny mały daszek i dużo koni. Jak na miejskie „pudełko po landrynkach” powoduje, ze każdy, kto nią choć raz pojedzie, poczuje do niej ogromną sympatię. Frajda z jazdy 100% gwarantowana. Gdybym miał doradzać, wybrałbym auto z rynku zachodniego. Kilka egzemplarzy, które miałem okazję oglądać, zasługiwało na uwagę, a koszt zakupu auta wraz transportem nie odbiegał od średniej ceny na rynku. Zatem warto się pochylić nad tematem. Wg opinii zapytanych, Ford wpisuje się w cenę 5k idealnie, co więcej, stwierdzili, że wart jest znacznie więcej.
Jeśli zaś lubicie powozić się czymś, co sprawia, że czujecie się luksusowo, a w portfelu nadal zgadzają się „królowie”, zdecydujcie się na Chryslera Sebringa lub Stratusa. Gabaryty tych aut gwarantują kosmicznie komfortowe warunki podróżowania, jakie były oferowane w tamtym okresie, co więcej, te auta ze swoją przestrzenią zaskakują na każdym kroku. Silniki 2.0 i 2.7 znane są wszystkim mechanikom aż po Kamczatkę, dostępność części tez nie jest najgorsza a jak przeszkadzać Wam będzie wyższe spalanie (od 10-15 l), zawsze możecie się „zagazować”, ale wtedy nic mi o tym nie mówcie. Z opinii miłośników tej marki w cabrio wynika, że mało co daje im tyle przyjemności co Chrysler, ale uwaga, to auto nie pozwoli, abyście podróżowali nim bez windshota. Zwyczajnie nastawcie się, że „urywa łeb”. I jeszcze jedna sprawa, na światłach na skrzyżowaniu ktoś podbiegnie zapytać, czy nie zawieziecie ich tym autem do ślubu… na bank.
Podsumowując, tych aut na pierwszy krok wciąż przybywa, bo rynek wtórny nam kwitnie i liczę, że ta lista będzie wciąż rosła. Niebawem kolejne przykłady cabrioletów za 5, 10 i 15k. Bądźmy w kontakcie, bo dla prawdziwych miłośników cabrio, sezon jest zawsze.